No niestety, po raz kolejny pobyt w szpitalu nie był przyjemny. Spodziewałem się tego zresztą. Tak jak pisałem wcześniej, zostałem skierowany na punkcję zatok. Podczas pobytu w szpitalu, lekarze profesjonalnie podeszli do tematu i przy okazji zajęli się moim słabiej słyszącym uchem. Po ostatniej infekcji słyszalność na nie oceniałem maksymalnie na 10%. Tak więc nie było za wesoło. Okazało się, że mam wysiękowe zapalenie ucha środkowego. Lekarze wykonali więc dodatkowo zabieg paracentezy - nacięcia błony bębenkowej. Po tym zabiegu zacząłem o wiele lepiej słyszeć, choć do ideału to jeszcze sporo brakuje.
W każdym razie głośność słyszenia poprawiła się i oceniam ją obecnie na 80-90%. Problemem jest to, że w porównaniu do ucha zdrowego nadal słabo słyszę wysokie tony, przez co, jak ktoś mówi po cichu, słowa stają się dla mnie mało wyraźne. Na razie czekam, aż zarośnie się błona bębenkowa i zobaczymy wtedy co będzie. Trzeba być dobrej myśli. A jeśli problem pozostanie... no cóż trzeba będzie pomyśleć o kupnie aparatu słuchowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Warto się przedstawić i podać choćby pseudonim.