Szczęśliwym może być każdy kto przeszedł COVID-19 bezobjawowo lub w sposób lekki. Niestety u nas w domu nie wszyscy zaliczyli się do grupy 80% osób przechodzących tą chorobę bezobjawowo. Ale od początku. Najprawdopodobniej wszyscy zaraziliśmy się od teścia. On miał przed samymi świętami kontakt z osobą "pozytywną". Niestety informacja o tym fakcie dotarła do nas przed samym sylwestrem, gdy teść już był w fatalnej kondycji, a ja zaczynałem czuć się źle. Oczywiście w I święto wszyscy spotkaliśmy się u mnie na kolacji... Efekt końcowy jest taki, że teść trzeci tydzień leży w szpitalu pod tlenem. Pocieszające jest to, że wczoraj zmniejszono mu przepływ do 12 litrów, kazano zdejmować maseczkę i zacząć chodzić po pokoju. Teściowa (wynik testu RT-PCR - pozytywny) przechodzi COVID-19 w sposób łagodny. Po za wysypka na ciele w zasadzie nic jej nie dolega. Agata (wynik testu RT-PCR - negatywny, wynik testu IgG - ujemny). Tu jest zagadkowa sprawa. Bo jeśli COVID-19 jest faktycznie tak zaraźliwy, to jak mieszkając pod jednym dachem, można się nie zarazić? Jest jeszcze inne wytłumaczenie. Agata może być w oknie serologicznym i test RT-PCR już był negatywny, a IgG nic nie wykazało, bo jeszcze nie wytworzyła przeciwciał. Kuba z Maciejem - bez objawów. Jeżeli chodzi o mnie to test RT-PCR - negatywny, test IgG - dodatni, przeciwciała na poziomie 4,97.
Agata będzie powtarzała test za dwa tygodnie to i ja z nią pojadę i sprawdzę, czy przeciwciała u mnie jeszcze rosną, czego się spodziewam. Ja miałem niestety objawy i to dość duże: ból głowy, temperatura (38,7°C), ogromne dreszcze, utrata samego smaku - powonienie mi zostało, problemy z oddychaniem - saturacja spadająca do 87%. Ale najgorsze w tym było ogromne zmęczenie. Wyobraźcie sobie, że zwykłe pójcie do toalety robi się dla was wyprawa w Himalaje. Po powrocie do łóżka przez kilkanaście minut walczycie o każdy oddech. Tak krytyczne miłem na szczęście tylko 3 dni. Później było już lepiej. Obecnie mam dwa objawy: okresowo intensywny kaszel, oraz walkę o oddech po każdym, nawet najmniejszym wysiłku. Mam nadzieję, że te dolegliwości też miną i to jak najszybciej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Warto się przedstawić i podać choćby pseudonim.