Niewiele się dzieje. W nasze życie wdarła się rutyna. Gdyby Krzysztof nie dostał wezwania do WKU to tak naprawdę nie było by wcale o czym wspominać. Pocieszające jest to, że robi się ciepło, będzie można wrócić do jakiejkolwiek aktywności na świeżym powietrzu oraz wreszcie będzie można cyklicznie, raz w tygodniu, samodzielnie myć auto. No i zrobić grilla!
U mamy bez zmian, może trochę pogorszył się jej stan psychiczny. Częściej niż normalnie wspomina, że chciałaby, żeby "TO" się już skończyło. W sumie to się jej nie dziwię, bo od ponad dwóch lat jest uwiązana do wózka, co znacznie ogranicza jej możliwości przemieszczania. Po za tym, ja znam mamę i wiem, że w jej chodzi przede wszystkim o Krzyśka i o mnie oraz o obowiązki jakie na nas spadły w związku z koniecznością opieki nad nią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Warto się przedstawić i podać choćby pseudonim.