Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jan Bednarek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jan Bednarek. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 lutego 2021

Odszedł Jan Bednarek

Pragnę poinformować, że 26.02.2021 roku, na skutek długotrwale trwających powikłań poudarowych, w szpitalu Jana Bożego w Łodzi, zmarł mój tata Jan Bednarek. O dacie i miejscu pogrzebu poinformuję w kolejnym wpisie.



piątek, 9 marca 2018

Nie jest dobrze :(

No niestety stan zdrowia taty jest gorszy niż zakładaliśmy. Do niedowładu ruchowego dołączyła jeszcze jakaś niesprawność umysłową. Pomijając bełkotliwy głos, tata podczas rozmowy nawiązuje do sytuacji które albo były kiedyś, albo w ogóle nie miały miejsca. Pyta kiedy odwiedzi go jego nieżyjący ojciec, lub pyta kiedy Agata przygotuje mu dietę. Mało tego, twierdzi, że już taką dietę mu kiedyś Agata przygotowywała. Jest to oczywistą nieprawdą.
W poniedziałek przywiozą do mamy łóżko rehabilitacyjne. Ustawienie go w pokoju wymaga sporo wolnej przestrzeni. W związku z tym planujemy z Krzysztofem dzisiaj dokonać zmiany w umeblowaniu pokoju. Jednego możemy być pewni: w najbliższym czasie mamę czeka tytaniczna praca przy tacie. Oczywiście mama będzie miała pełne wsparcie ze strony mojej i Krzysztofa.

poniedziałek, 5 marca 2018

Stan zdrowia ojca

W niedzielę nastąpiła poprawa stanu zdrowia taty. Czuje się na tyle dobrze, że był bardzo niemiły do jednej z pielęgniarek. Były bardzo duże problemy żeby założyć mu cewnik. Cały czas utrzymuje się niedowład prawej strony ciała. Powoli oswajam się z myślą, że trzeba mu będzie zapewnić całodobową opiekę. Mama ma już swoje lata i w zasadzie nie widzę możliwości żeby ona sprawowała taką opiekę. My z Krzysztofem mamy swojej rodziny, pracujemy i niemożliwe jest żebyśmy to my zajęliśmy ojcem.
Na razie mam spory mętlik w głowie i próbuję sobie to wszystko poukładać. To trochę tak jakby planować życie nowa.

sobota, 3 marca 2018

Tata trafił do szpitala

Dzisiaj tata trafił do szpitala. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że przeszedł udar. Osobiście jego stan określam jako ciężki. W zasadzie nie ma z nim żadnego kontaktu. Nie wie jaki mamy miesiąc,  nie rozpoznaje domowników, nie wie z jakiego powodu znalazł się w szpitalu, a nawet nie wie, że jest w szpitalu. 


Ojciec latami zapracowywał sobie na swój stan zdrowia, a nadużywanie alkoholu oraz kompletne nie dbanie o siebie, musiały w końcu doprowadzić  do zaistniałej sytuacji.
Chciałbym bardzo, ale to bardzo podziękować Ani za ogromną pomoc jaką nam okazała w szpitalu. O stanie zdrowia ojca postaram się informować na bieżąco.