Moją Giną jeżdżę już ponad rok. W tym czasie przejechałem ok 25 000 km. Myślę, że mogę trochę więcej napisać, co sądzę o tym samochodzie.
Poprzednim moim autem był Volkswagen Golf w wersji IV rocznik 2000. Jeździłem nim od 2005 roku. Uszkodzeniu w nim uległ jedynie napęd wycieraczki tylnej szyby. W drodze do Mrzeżyna na autostradzie, wycieraczka przestała pracować. Jak się okazało po powrocie z wakacji, napęd się zatarł. Pozostałe inwestycje w Golfa to już tylko sprawy eksploatacyjne.
Ze Skodą niestety już nie jest tak różowo. Auto jest dużo młodsze, bo z 2014 roku. Wyposażenie i komfort jazdy jest na wyższym poziome, i tu nie ma co dyskutować. Jednakże... Przy wymianie oleju zauważyłem wyciek oleju spod pokrywy klawiatury. Pierdoła. Nowa uszczelka w oryginale to koszt ok. 100 zł. Jednak jest to diesel, i jest tak skonstruowany, że przez pokrywę klawiatury przechodzą wtryski. Trzeba je wymontować. Po takim zabiegu należy wymienić uszczelniacze wtrysków - koszt ok. 400 zł, oraz dwie śruby mocujące wtryski - koszt 220 zł. I tak oto z prostej i taniej naprawy zrobiła się całkiem skomplikowana i dość droga. Dodam, że wyciek był samoistny, i w mojej ocenie przypisuję go jakiemuś błędnemu montażowi uszczelki w fabryce, bo nie było widać, żeby ktoś tam już działał.
Kolejną sprawą jest nieprzyjemny dźwięk dobiegający ze skrzyni. Od mechaników i z forów internetowych, można się dowiedzieć, że te skrzynie tak mają. Ludzie z tym jeżdżą i nic się nie dzieje. Ale mnie ten odgłos przeszkadza. Zamówiłem więc nowe łożyska - koszt ok. 1100 zł. Do tego musi być nowy olej - koszt 250 zł. Nadmienię jeszcze, że odgłos ze skrzyni słychać tylko wtedy, jak jedziemy bez mała na luzie, i tylko lekko dotykamy pedał gazu. W/g mnie to nie łożyska, a mechanizm różnicowy, ale mechanicy ze skody twierdzą, że to na 100% łożyska, więc im zaufałem. Czy słusznie to się okaże. Ale wisienką na torcie jest brak przegrody w zbiorniku paliwa. Olej napędowy po zatankowaniu do pełnia podczas jazdy tak chlupie, że jak to usłyszałem pierwszy raz to zameldowałem się od razu w serwisie u Tomasza, bo myślałem, że coś mi się urwało. Tomasz dopiero mnie uświadomił, że to paliwo. Co gorsza, nie ma baków z przegrodami, bo już bym go dawno wymienił. Do pierdół, o których nie warto wspominać, należy zaliczyć również, korozję przedniego wózka. Mało kto ogląda auto od spodu. Jak tak. Dziewiętnastoletni Golf ma przedni wózek mniej skorodowany od pięcioletniej Skody. Wiem, że tego wózka rdza nie zje, bo ma on z 10 mm grubości, ale liczy się sam fakt występowania tej rdzy... W między czasie wymieniałem jeszcze brzęczącą dolną łapę silnika - koszt ok. 350 zł. Oberwała się w niej cała guma amortyzująca pracę silnika.
Podsumowując po roku. Czy jestem zadowolony? Z komfortu jazdy tak, ze zużycia paliwa też. Martwi mnie jakość wykonania, widoczne na każdym kroku optymalizacje procesów produkcyjnych (cięcia kosztów produkcji), oraz rozwiązania, które z prostej naprawy robią skomplikowaną i drogą.
Do podanych kosztów doliczyć należy robociznę za naprawę. Nie znam dokładnych cen ponieważ moim autem zajmuje się zawsze Tomasz. Ale nie każdy ma tyle szczęścia i ma w rodzinie takiego Tomasza który jest lepszy niż wszystkie ASO razem wzięte.